Powinnaś wiedzieć, że o ile ruch na świeżym powietrzu bez wątpienia jest zdrową formą aktywności, to twierdzenie, że zawsze prowadzi do spalania kalorii, nie jest tak do końca prawdziwe. Wobec tego, zanim zjesz kolejną porcję tiramisu na włoskim stoku, myśląc, że przecież i tak je spalisz, pozwól, że wyposażę cię odpowiednią wiedzę.
Wysiłek w narciarstwie zjazdowym, uprawianym przez zawodowców, jest bardzo intensywny. Jednak u osób jeżdżących rekreacyjnie możemy go nazwać co najwyżej “przerywanym”. Zjeżdżamy raczej w umiarkowanym tempie i choć zdarzają się też demony szybkości, to zazwyczaj nie pędzimy jak na zawodach. Później wjeżdżamy wyciągiem czy kolejką, gdzie wygodnie siedzimy lub stoimy. W tym czasie wydatek kaloryczny nie jest zbyt duży i z pewnością nie zalicza się on do wysiłku tlenowego (ponad 30-minutowy wysiłek w jednostajnym średnim tempie), ani również beztlenowego (submaksymalne interwały o ściśle określonej przerwie pomiędzy nimi, zwykle krótszej niż czas wjazdu kolejki). Jeśli do tego doliczymy oczekiwanie w kolejce, pogaduchy z koleżanką (przecież to urlop), przerwę na toaletę czy kawę, to jak najbardziej słuszne jest określenie naszego wysiłku “przerywanym” a suma spalonych kalorii wcale nie będzie powalająca. Skoro jesteśmy już przy temacie przerw, pamiętaj, żeby zawsze przeprowadzić krótką rozgrzewkę przed kolejną serią śmigów, aby uchronić sie przed kontuzjami.
Oczywiście to, że przebywamy w surowych zimowych warunkach i na świeżym górskim powietrzu zwiększa wydatek kaloryczny.
Jednak tkwiąc w błędnym przekonaniu, że spalamy na stoku tyle kalorii, co górnik w kopalni, powoduje, że wieczorem z radością zasiadamy w hotelu do zakrapianej winem, pysznej kilkudaniowej kolacji i pałaszujemy za trzech.
Widzisz już gdzie jest haczyk? A do tej pory zastanawiałaś się, jak to jest, że wracasz z turnusu z dodatkowymi rozkosznymi krągłościami. Jak po takim urlopie nie przytyć? Wystarczy, jeśli w ciągu dnia będziesz przebywać więcej na stoku niż w knajpce, podczas apres-ski potańczysz z innymi zamiast siedzieć przy stoliku, twoja kolacja będzie rozsądna, a wieczorem pójdziesz do spa lub na spacer, zamiast siedzieć i rozmawiać przy stole pełnym przekąsek. Czy to nie prosty przepis?
Skitouring – pożeracz kalorii
Istnieje rodzaj narciarstwa rekreacyjnego, które faktycznie wiąże się z długotrwałym tlenowym wysiłkiem i powoduje spalanie ogromnej ilości kalorii. Jest to skialpinizm, nazywany też skitouringiem lub też cross-country skiing. Uprawia się go w specjalnych nartach z tak zwanymi “fokami”, czyli z blokadą pięty w wiązaniu. Takie mocowanie pozwala i zjeżdżać, i wędrować po płaskich terenach, i wspinać się na wzgórza. A to oznacza, że będziesz w ruchu przez wiele godzin. Twoje całodzienne szusowanie przekształci się w narciarską wędrówkę ze zjazdami i podejściami. Będzie to wysiłek tlenowy, najczęściej wielogodzinny, bez przerw na podwójne latte z szarlotką na ciepło, bo tam gdzie pójdziesz schroniska i knajpki nie będą częstym widokiem.
Być może właśnie rozbudziłam twoją ciekawość do skitouringu? Nie jest jeszcze tak popularny w naszym kraju, ale to w niczym nie przeszkadza, jeśli chcesz go uprawiać i rozkoszować się całymi dniami słońcem i śniegiem. A nawiązując do spalania kalorii, jeśli jest to twój priorytet – skitouring jest strzałem w dziesiątkę wśród zimowych szaleństw.
To co, wiesz już, jaki rodzaj zimowego szaleństwa odpowiada ci najbardziej? Superciepła czapka i rękawiczki czekają w szafie? Zatem jesteś gotowa, aby zacząć myśleć, gdzie wykonasz pierwsze szusy tego roku.